Wielkość tekstu
Interlinia
Margines
Font
Układ artykułów
Kolor tła 1
Kolor tła 2
Gradient tła
Kolor tekstu
Kolor akcentów

Ziele na kraterze: Czego historia deglobalizacji uczy nas o projektowaniu organizacji w Polsce

Abstrakt

Tekst podejmuje rozważania nad historyczną i współczesną dynamiką procesu deglobalizacji, koncentrując się na jej implikacjach dla projektowania organizacji w Polsce. W rozdziale przedstawiono deglobalizację, definiowaną jako niestabilność systemów finansowych, protekcjonizm i wrogość wobec migracji, jako zjawisko cykliczne napędzane przez mechanikę globalizacji. W tym kontekście podjęto rozważania nad tym, jak peryferyjne położenie Polski i historyczne nieciągłości kształtowały cechy organizacyjne, od efemerycznych podmiotów powstałych tuż po I wojnie światowej po wielkie przedsięwzięcia państwowe. Rozdział kończą rozważania nad przyszłymi strategiami projektowania organizacji w obliczu trwających globalnych zmian, podkreślając znaczenie odporności i zdolności do adaptacji.

Żyjemy w epoce deglobalizacji, rozumianej jako proces ograniczania integracji i relacji współpracy pomiędzy państwami oraz instytucjami świata. Pandemia COVID-19, masowe migracje, klęski żywiołowe powodowane zmianami klimatu, widmo recesji gospodarczej oraz konflikty zbrojne – wszystkie te zjawiska przyczyniają się do wzrostu nieufności i coraz większej koncentracji na wąsko pojętym interesie narodowym. Deglobalizacja zazwyczaj idzie w parze z rozpadem imperiów i starego porządku – procesem, który czasami przybiera formę rewolucji i wojen, a czasami może trwać dziesiątki lat. Trwającą obecnie wojnę w Ukrainie uznać można w gruncie rzecz za wojnę imperium rosyjskiego o utrzymanie wpływów na obszarach, które imperium to uznaje za swoją strefę interesów. Z drugiej strony ewakuacja sił koalicyjnych USA z Afganistanu do złudzenia przypominała ewakuację kolonialnych wojsk brytyjskich w XIX wieku czy wycofanie wojsk sowieckich w 1987 roku tuż przed rozpadem Związku Radzieckiego.

Szoki polityczne, epidemiczne i klimatyczne ostatnich kilku lat sprawiają, że w literaturze naukowej i mediach coraz częściej mówi się o rezyliencji i projektowaniu organizacji odpornych na wstrząsy. Bardziej wizjonerscy autorzy, jak Nassim Taleb   1  1   N.N Taleb., Antifragile: Things that gain from disorder (Vol. 3), Random House Trade Paperbacks, Toronto 2014. ↩︎, w ostatnich latach spopularyzowali mgliste pojęcie „antykruchości”, nawołując do projektowania organizacji, które rosną dzięki wstrząsom. Tymczasem w Polsce mądrość ludowa głosi, że „najtrwalsza jest prowizorka”, a tytułowe „ziele na kraterze” zaczerpnięte z powieści Melchiora Wańkowicza   2  2  M. Wańkowicz, Ziele na kraterze, PAX, Warszawa 1957. ↩︎ jest metaforą złowrogiej nietrwałości polskiego otoczenia. Powstaje zatem pytanie, w jaki sposób projektować organizacje na czasy nietrwałości – organizacje odporne na wstrząsy, czy może raczej organizacje tymczasowe, nietrwałe, efemerydalne?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy najpierw zrozumieć genezę różnic w podejściach do projektowania organizacji. W tym celu warto najpierw przyjrzeć się przebiegowi deglobalizacji, która miała miejsce 100 lat temu i na tej podstawie spróbować wyciągnąć wnioski dla projektowania organizacji w Polsce.

 

Po czym poznać deglobalizację?

 

Historycy biznesu opisują deglobalizację jako cykliczne zjawisko o charakterze politycznym, społecznym i ekonomicznym. Trzy czynniki, po których deglobalizacja jest najczęściej identyfikowana, to: 1) niestabilność systemów finansowych, 2) załamanie się globalnego handlu i wzrost protekcjonizmu oraz 3) schyłek filozofii uniwersalizmu i wrogość w stosunku do migracji.   3  3  G. Jones, Multinationals and global capitalism: From the nineteenth to the twenty first century, Oxford University Press, Oxford 2005; H. James, The end of globalization: lessons from the Great Depression, Harvard University Press, Cambridge 2009; A. Colli, Dynamics of international business: Comparative perspectives of firms, markets and entrepreneurship, Routledge, London and New York 2015; V. Binda, A. Colli, Globalization: A Key Idea for Business and Society, Taylor & Francis, Abingdon-on-Thames 2024. ↩︎ Definiowana w ten sposób deglobalizacja paradoksalnie jest skutkiem globalizacji. Wzrost liczby globalnych powiązań finansowych prowadzi bowiem do wzrostu niestabilności systemu finansowego w wyniku rosnącego ryzyka oraz skali i zakresu zakłóceń w wypadku kryzysu. Z kolei rozwój globalnego handlu skutkuje nierównościami w bilansie handlowym i zwiększa tendencje protekcjonistyczne oraz ryzyko wojen celnych. Wreszcie, w wyniku międzynarodowych migracji dochodzi do masowych zderzenia kultur, co katalizuje ksenofobię, rasizm i nacjonalizm.

Przy tej okazji warto również wspomnieć o przestrogach historyków przed złudną wiarą w postęp technologiczny i międzynarodowe korporacje jako siły będące w stanie powstrzymać deglobalizację.   4  4  Jones G., Multinationals and global capitalism: From the nineteenth to the twenty first century, Oxford University Press, Oxford 2005. ↩︎ Historia pokazała, że zarówno technologia, jak i interesy międzynarodowych korporacji zazwyczaj przyspieszały i wzmacniały proces deglobalizacji. Na początku XX wieku nowe technologie wykorzystano w wyścigu zbrojeń; prasę i rodzące się media wykorzystano do szerzenia propagandy, a najnowsze osiągnięcia w dziedzinie transportu i komunikacji nie tylko pogarszały sytuację epidemiczną, lecz także zostały ostatecznie wykorzystane w globalnym konflikcie II wojny światowej. Echa tych niepokojących zjawisk widzimy dzisiaj w ryzyku destabilizacji rynku finansowego przez kryptowaluty, wojnach celnym wywołanych przez e-commerce i globalną logistykę czy w rozprzestrzenianiu się nacjonalizmu i terroryzmu za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Deglobalizacja jest zatem w pewien sposób nieuniknionym, cyklicznym procesem długiego trwania, co oznacza, że jej występowanie można obserwować i zrozumieć tylko w długiej perspektywie czasowej.   5  5  F. Braudel, I. Wallerstein, History and the social sciences: the longue durée, “Review (Fernand Braudel Center)”, Vol. 32, No. 2/2009, 171-203. ↩︎ W sposób przybliżony obrazuje to poniższa ilustracja, pokazująca ostatni okres globalnej gospodarki oraz jej dezintegrację.

 

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Jones, 2005.

 

Jak widać na powyższym wykresie, ostatni raz deglobalizacja miała miejsce blisko 100 lat temu. Rozpoczęła się wraz z zakończeniem I wojny światowej i za wyjątkiem zmian klimatycznych towarzyszyły jej bardzo podobne okoliczności, tj. masowe migracje, pandemia, kryzys finansowy oraz gwałtowny wzrost nacjonalizmu. Z perspektywy niniejszego artykułu najważniejszy był jednak moment początkowy i efekt uboczny deglobalizacji w postaci dezintegracji trzech imperiów: Prus, Austro-Węgier i Rosji. Rozpad akurat tych trzech mocarstw szczęśliwym zbiegiem okoliczności doprowadził do odrodzenia państwa Polskiego, które w epoce postępującej deglobalizacji przystąpiło do projektowania organizacji i instytucji niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania państwa.

 

Deglobalizacja z perspektywy centrum i peryferii

 

Zanim przejdziemy do refleksji nad historią projektowania organizacji w międzywojennej Polsce, należy odpowiedzieć na kluczowe pytanie: czy w procesie deglobalizacji znajdujemy się w centrum czy na peryferiach?   6  6  I. Wallerstein, World-systems analysis: An introduction, Duke University Press, Durnham 2020. ↩︎ W zależności od tego, jak odpowiemy, doświadczenia i wyzwania stojące przed projektowaniem organizacji będą zgoła inne. Za przykład niech posłuży fragment wspomnień Austriaka Stefana Zweiga z książki Świat wczorajszy (The World of Yesterday)   7  7  S. Zweig, The World of Yesterday, Viking (University of Nebraska Press), Lincoln 1943. ↩︎ przedstawiający motyw deglobalizacji z perspektywy mieszkańca Wiednia:

 

Urodziłem się w 1881 roku w wielkim i potężnym imperium monarchii habsburskiej, ale na próżno szukalibyście jej dzisiaj na mapie; zniknęła bez śladu. Dorastałem w Wiedniu, międzynarodowej metropolii od dwóch tysięcy lat, a musiałem wykraść się z niej jak złodziej w nocy, zanim została zdegradowana do statusu prowincjonalnego niemieckiego miasta. […] Wszystko w naszej monarchii austriackiej, mającej wówczas prawie tysiąc lat, wydawało się zbudowane, by trwać, a samo państwo było gwarantem tej trwałości. Prawa, które monarchia dawała swoim obywatelom, zatwierdził nasz parlament, swobodnie wybrane zgromadzenie reprezentujące naród, a każdy obowiązek był dokładnie określony. Nasza waluta, korona austriacka, krążyła w postaci lśniących złotych monet. […] Po klęsce Niemiec i Austrii mój kraj był już tylko szarym, martwym cieniem dawnej monarchii austro-węgierskiej. Fabryki, które przynosiły bogactwo krajowi, znajdowały się teraz na obcym terytorium, sieć kolejowa była jedynie wspomnieniem dawnej siebie, a mimo tego, że rezerwy złota banku narodowego zostały skonfiskowane, nadal musiał on spłacać ogromny ciężar wojennej pożyczki.   8  8   S. Zweig, The World of Yesterday, Viking (University of Nebraska Press), Lincoln 1943, s. xviii – 1, tłumaczenie autora. ↩︎

 

Powyższy fragment wspomnień ilustruje deglobalizację z perspektywy centrum i wyraża zaskoczenie kruchością systemu państwowego połączone z nostalgią i smutkiem wobec stopniowej utraty znaczenia długowiecznych instytucji. Warto jednak – jakkolwiek wbrew intencjom autora – podkreślić, że instytucje te, takie jak kolej czy narodowy bank Austrii, a nawet niektóre z firm, których „fabryki znalazły się na obcym terytorium”, przetrwały ówczesną deglobalizację i istnieją do dzisiaj. Z perspektywy centrum deglobalizacja wiąże się zatem z nagłym i znacznym ograniczeniem skali, zasięgu i prestiżu organizacji, ale nie z ich dezintegracją czy utratą ciągłości. W konsekwencji projektowanie organizacji w centrum będzie się wiązało z przeprojektowywaniem, deskalowaniem, restrukturyzacją oraz zwiększaniem ich rezyliencji na kolejne wstrząsy.

Tymczasem wyzwania wynikające z deglobalizacji w Polsce wyglądały zupełnie inaczej. Ilustruje to fragment przedmowy do Księgi Dziesięciolecia Polski Odrodzonej   9  9  Dziesięciolecie Polski odrodzonej: księga pamiątkowa, 1918-1928, Praca zbiorowa, „Ilustrowany Kurier Codzienny”, Warszawa-Kraków 1929. ↩︎ autorstwa Jana Rozwadowskiego, ówczesnego prezesa Polskiej Akademii Umiejętności oraz profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego:

 

Więc rozglądajmy się razem w tym obrazie dziesięciolecia i poczujmy, że to jest obraz i wynik naszej pracy, nas wszystkich, pracy dokonywanej mimo wszystkich gadań – obcych i swoich. Ale pamiętajmy przytem o dwóch rzeczach. Po pierwsze o tem, co było w r. 1918, mianowicie, że tylko na obszarze Małopolski były zorganizowane mniej więcej własne administracja, szkolnictwo, sądownictwo, skarbowość, poczta, kolejnictwo itd. Podczas gdy w innych dzielnicach wszystko to było obce. Dalej, że i w Małopolsce wojskowość i żandarmeria były obce, a wszystkie inne władze z wyjątkiem czysto autonomicznych były kierowane z góry; dalej, że cały kraj był, z wyjątkiem zachodnich Kresów, zniszczony wojną i do głębi wstrząśnięty, żeśmy mieli na karku nie tylko wewnętrzne trudności społeczne, ale i walkę z Ukraińcami, a niedługo potem i wojnę z Rosją, i że wśród tego zamętu trzeba było od razu, prawie z niczego, zestawić i puścić w ruch całą wielką maszynę życia publicznego.   10  10  Dziesięciolecie Polski odrodzonej: księga pamiątkowa, 1918-1928, Praca zbiorowa, „Ilustrowany Kurier Codzienny”, Warszawa-Kraków 1929, s. 12. ↩︎

 

Jak wskazuje powyższy cytat, głównym wyzwaniem odradzającego się kraju nie była restrukturyzacja, a budowa całkowicie nowego systemu instytucjonalnego i organizacyjnego. Różnica ta wynikała w dużej mierze z pozycji Polski jako peryferii w procesie deglobalizacji. W czasach pokoju i globalizacji był to obszar prowadzenia ryzykownych, ale lukratywnych inwestycji, gdzie tania lokalna siła robocza i słaba regionalna administracja oferowały unikalne szanse. W czasie działań wojennych był to jednak obszar przemieszczania się frontów oraz drenowania lokalnej ludności pod kątem ludzkim i ekonomicznym. W końcu był to obszar, z którego w przypadku porażki, każde z państw zaliczanych do centralnych (Rosji, Prus, Austrii) ewakuowało w głąb swojego terytorium pozostały kapitał, maszyny i zasoby ludzkie. W rezultacie, po odzyskaniu niepodległości Polska była przestrzenią wydrenowaną z kapitału, zasobów ludzkich i technologii. Instytucje zaborcze zostały pozbawione obsady i przestały spełniać swoje funkcje. Firmy i przemysł musiały odbudować się z resztek pozostawionego kapitału i infrastruktury, a dotychczasowe powiązania rynkowe i instytucjonalne z trzema dotychczas kluczowymi centrami zostały zerwane. Kraj zmagał się wieloma wyzwaniami, takimi jak: wojny o granice, bieda, głód, analfabetyzm, kryzysy polityczne, ekonomiczne i zdrowotne. Przez współczesnych komentatorów Polska określana była mianem „kraju sezonowego” (niem. Saisonstaat), który miał odgrywać rolę bufora w relacjach z Sowietami.   11  11  G.L. Weinberg, Germany, Hitler, and World War II: essays in modern German and world history. Cambridge University Press, Cambridge 1996. ↩︎ Wyzwaniem dla projektowania organizacji na peryferiach było zatem zbudowanie „czegoś z niczego”, a skala zagrożeń oraz wyzwań humanitarnych sprawiała, że musiały to być rozwiązania natychmiastowe i skuteczne.

 

Pomiędzy efemerydami i etatyzmem: projektowanie organizacji na peryferiach

 

Jak zatem wyglądało projektowanie organizacji w Polsce 100 lat temu, w kontekście postępującej deglobalizacji oraz problemów peryferii? Analogicznie do periodyzacji przyjętej przez historyków gospodarczych, okres międzywojenny można podzielić na trzy okresy zdominowane przez trzy typy organizacji: 1) okres odbudowy zdominowany przez rodzime organizacje efemerydalne; 2) okres kryzysu gospodarczego zdominowany przez inwestycje zagraniczne; 3) okres interwencjonizmu państwowego zdominowany przez wielkie przedsiębiorstwa państwowe i etatyzm.

W pierwszym okresie skala wyzwań znacznie przerastała skromne możliwości i zasoby nowopowstałego państwa polskiego. Jednocześnie wizerunek państwa jako kraju sezonowego, wojny o granice oraz zagrożenie inwazją bolszewicką zniechęcały jakiekolwiek bezpośrednie zaangażowanie kapitału zagranicznego w proces odbudowy. Polski rząd i przedsiębiorcy musieli zatem własnymi siłami na nowo budować organizacje, korzystając z tego, czego zaborcy nie zdołali wywieźć z powrotem do swoich centrów. Wstępne wyniki badań nad spółkami akcyjnymi w okresie dwudziestolecia międzywojennego wskazują na zjawisko eksplozji tworzenia i rejestracji spółek w latach 1918–1920, czyli tuż po zakończeniu I wojny światowej. Dane pokazują, że pomimo pozornej beznadziejności sytuacji w zdeglobalizowanej przestrzeni „państwa sezonowego”, przedsiębiorcy oraz lokalne społeczności podejmowali inicjatywy mające na celu odbudowę. Inicjatywy te, ze względu na kontekst ich powstania, ograniczone zasoby oraz nietrwałość, można uznać ze efemerydalne.   12  12  G. F. Lanzara, Ephemeral organizations in extreme environments: Emergence, strategy, extinction [I], „Journal of Management Studies”, 20(1)/1983, 71–95. ↩︎ Organizacje takie powstają zazwyczaj w sytuacji klęski żywiołowej w celu rozwiązania doraźnych problemów. Mają płaskie, nieformalne i elastyczne struktury i nierzadko stosują kreatywność i improwizację do zdobycia niezbędnych zasobów.   13  13  G. F. Lanzara, Ephemeral organizations in extreme environments: Emergence, strategy, extinction [I], „Journal of Management Studies”, 20(1)/1983, 71–95. ↩︎ Wadą organizacji efemerydalnych jest ich ograniczona skala, nietrwałość, krótki okres funkcjonowania oraz zastępowalność przez bardziej stabilne lub atrakcyjne alternatywy. Tak też się stało w drugim okresie odbudowy, kiedy to efemerydy stopniowo ustępowały miejsca przedsiębiorstwom z kapitałem zagranicznym, a następnie masowo bankrutowały w pierwszej fazie kryzysu gospodarczego 1929 roku.

W drugim okresie państwo Polskie wygrało wojnę z bolszewikami, zdołało ustabilizować kwestie granic, a przewrót majowy 1926 roku paradoksalnie ustabilizował wewnętrzny system polityczny. Państwo polskie funkcjonujące w warunkach kryzysu i ciągłego zagrożenia oraz ograniczonych zasobów nie miało czasu ani pieniędzy na wspieranie rozwoju lokalnych efemerydalnych inicjatyw. Alternatywą było zatem pozyskanie inwestycji zagranicznych. Do kraju zaczęły napływać bezpośrednie inwestycje zagraniczne ze Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji i Włoch. Firmy zagraniczne przynosiły ze sobą technologie i rozwiązania organizacyjne, które stopniowo wypierały i zastępowały dotychczasowe rodzime organizacje efemerydalne. Znamiennym przykładem jest tu autorska konstrukcja samochodu CSW T-1 autorstwa Tadeusza Tańskiego, którego produkcja – pomimo innowacyjnych rozwiązań w nim zastosowanych – została zaprzestana i zastąpiona przez Fiata 508 produkowanego na licencji. Los rodzimych efemeryd oraz do pewnego stopnia spółek zagranicznych w Polsce został przypieczętowany przez globalny kryzys finansowy 1929 roku. W pierwszej kolejności kryzys finansowy doprowadził do masowych bankructw polskich banków oraz rodzimych przedsiębiorstw. W drugiej fazie przedłużający się kryzys skłaniał funkcjonujące w Polsce spółki zagraniczne do wywozu zysków kapitałowych do swoich centrów. Głośne procesy takie jak afera żyrardowska przyczyniły się do spadku zaufania wobec inwestorów zagranicznych.   14  14  J. Łazor, Kapitał francuski w Polsce międzywojennej. Stan badań i postulaty badawcze, „UR Journal of Humanities and Social Sciences”, (1)/2019. ↩︎

Trzeci i ostatni okres projektowania organizacji w okresie międzywojennym nosił znamiona interwencjonizmu państwowego. Słabość i dezintegracja przedsięwzięć prywatnych oraz negatywne doświadczenia i konflikty z kapitałem zagranicznym pozostawiły tylko jedną możliwość – zwrot w kierunku wielkich publicznych projektów i przedsiębiorstw. W 1936 roku rząd Polski rozpoczął wdrażanie inicjatyw takich jak budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego czy portu w Gdyni. Państwo tworzyło nowe przedsiębiorstwa w kluczowych gałęziach przemysłu, od zbrojeniowego przez lotniczy i motoryzacyjny po elektrotechniczny. Państwo przejmowało również zrujnowane spółki prywatne i zajmowało miejsce wycofującego się kapitału zagranicznego.   15  15  J. Skodlarski, Historia gospodarcza. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012. ↩︎ Jednak pomimo dwudziestu lat wysiłków warto pamiętać, że jeszcze w 1938 roku w fotoreportażu amerykańskiego magazynu „Life” Polska nadal była określana mianem „powojennego kraju pól” nawiedzanego przez klęski głodu, którego 40% obywateli nie umiało czytać ani pisać i żyło w ciągłym strachu przez sąsiadującymi Niemcami i Rosją.

 

Przekleństwo nieciągłości

 

Omawiając historię projektowania organizacji dwudziestolecia międzywojennego, nie można pominąć epilogu w postaci II wojny światowej, która w długiej perspektywie czasowej stanowiła jeden z etapów procesu deglobalizacji. W czasie II wojny światowej polskie instytucje państwowe oraz przemysł zostały po raz kolejny przejęte przez władze okupacyjne, a następnie zniszczone w wyniku działań wojennych. Nie był to jednak koniec deglobalizacji i jej destrukcyjnych skutków dla polskich organizacji. W okresie powojennym świat podzielił się na dwa obozy, a Polska znalazła się w sferze wpływów Związku Radzieckiego. Komunistyczne władze wdrożyły politykę kolektywizacji i nacjonalizacji. Właścicieli przedwojennych firm usunięto, wprowadzono nowe struktury organizacyjne. W wielu przypadkach zniszczenia wojenne sprawiały, że zaczęto odbudowę od zera, niejako wracając do etapu efemerydy i improwizacji. W latach 80. XX wieku, podczas gdy świat wchodził w nową epokę globalizacji, Polska trwała w systemie zmierzającym ku dezintegracji zaledwie dekadę później. W 1989 roku po raz kolejny polski system gospodarczy runął, a na jego zgliszczach zaczęły wyłaniać się efemerydy funkcjonujące na zasadach gospodarki kapitalistycznej, które dopiero po wielu latach nauczyły się korzystać z szans globalizacji.

Oznacza to, że w przeciągu jednego lub dwóch pokoleń państwo doświadczyło czterokrotnego załamania (1918, 1939, 1945, 1989), po którym wielkim wysiłkiem podejmowano improwizowaną odbudowę. Wybitny historyk Uniwersytetu Warszawskiego Jacek Kochanowicz określił ten fenomen „przekleństwem nieciągłości”, argumentując, że nieciągłości w procesie rozwoju gospodarczego hamowały długoterminowy wzrost na trzy sposoby: po pierwsze z powodu niestabilności i nieciągłości instytucji; po drugie strat w kapitale fizycznym i ludzkim; po trzecie przesunięć pozycji polskiej gospodarki z centrum na peryferia szeroko rozumianej europejskiej i światowej gospodarki.   16  16  J. Kochanowicz, The curse of discontinuity: Poland’s economy in a global context, 1820–2000. „Jahrbuch für Wirtschaftsgeschichte/Economic History Yearbook”, 55(1)/2014,129–148. ↩︎ Co więcej, według Kochanowicza stan nieciągłości sięga znacznie głębiej w Polską historię i uwzględnia również okres rozbiorów, wojen napoleońskich oraz powstań styczniowego i listopadowego. Można zatem uznać, że kolejne pokolenia Polaków od ponad dwustu lat żyją w stanie permanentnej nieciągłości, w której każde kolejne pokolenie przynajmniej raz lub dwa razy w trakcie swojego życia będzie świadkiem załamania się systemu społeczno-ekonomicznego kraju i będzie brało udział w jego odbudowie. Wniosek ten jest trudny do przecenienia w kontekście podejścia do projektowania organizacji. Jaką bowiem motywację do długoterminowego projektowania i cierpliwego rozwijania organizacji może mieć przedsiębiorca lub obywatel, który ma świeżo w pamięci załamanie się systemu w 1989 roku? W kolejnym akapicie postaram się podsumować wnioski i predykcje dla projektowania organizacji w Polsce w najbliższych latach epoki deglobalizacji.

 

Podsumowanie: projektowanie organizacji w Polsce

 

Wnioski, które płyną z historii deglobalizacji w Polsce, nie napawają optymizmem. Świadomość peryferyjnego charakteru naszego kraju w połączeniu z przekleństwem nieciągłości pozwalają przynajmniej częściowo antycypować mechanikę i konsekwencje procesu deglobalizacji w postaci stopniowego pogarszania istniejących relacji międzynarodowych, odpływu kapitału zagranicznego, zapaści społeczno-ekonomicznej, wzrostu etatyzmu i nacjonalizacji gospodarki.

Można oczywiście przedstawić wiele kontrargumentów. Polska odrodzona w roku 1918 roku znajdowała się w kompletnie innej sytuacji niż dzisiejsza dynamicznie rozwijająca się i zglobalizowana Polska. Również skala oraz charakter wyzwań stojących przed rządem i przedsiębiorcami w 1918 i dziś roku są zgoła inne. Można by nawet się pokusić o stwierdzenie, że dzisiejsza Polska znajduje się znacznie bliżej centrum reprezentowanego przez międzynarodowe instytucje takie jak Unia Europejska czy NATO. Nie da się jednak ukryć, że opisana powyżej trajektoria deglobalizacji w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym do złudzenia przypomina trajektorię zmian gospodarczych w Polsce po 1989 roku. Eksplozja działalności biznesowej we wczesnych latach 90. XX wieku ustąpiła miejsca integracji europejskiej i napływowi zagranicznych inwestycji na początku XXI wieku, aby w końcu w ostatnich latach przerodzić się w stopniowe upaństwowienie.

W obliczu tych wyzwań warto się zastanowić, jak może wyglądać projektowanie organizacji w przyszłości w Polsce. W obecnym momencie, przynajmniej na pierwszy rzut oka, równie prawdopodobne wydają się dwa scenariusze. W pierwszym z nich Polska może wybrać integrację z europejskim centrum. Projektowanie organizacji będzie wówczas polegało na przywracaniu wiarygodności instytucji państwowych, firm i organizacji nadszarpniętych przez kryzysy ostatnich lat i wzmacnianiu ich rezyliencji na przyszłość. Wzmacnianie to będzie się odbywać w oparciu o międzynarodowe regulacje i prawo Unii Europejskiej oraz – co nie mniej ważne – zasoby finansowe europejskiego centrum. W drugim scenariuszu Polska może wybrać drogę deglobalizacji i peryferium, zrywając dotychczasowe relacje z centrum, doprowadzając do odpływu kapitału i stawiając na własne rozwiązania oraz ewentualnie otwierając się na wpływy nowo wyłaniających się centrów, takich jak Chiny. W tym przypadku rosnąca skala wyzwań i częstotliwość kryzysów związanych chociażby z kryzysem klimatycznym może doprowadzić do załamania się istniejących instytucji państwowych oraz kolejnego boomu organizacji efemerydalnych. Warto pamiętać, że nie będą to jednak start-upy czy organizacje kreujące trendy społeczne, tylko organizacje pierwszej potrzeby, samopomocowe oraz niosące ratunek, a w dalszej kolejności mikroprzedsiębiorstwa. Te lokalne efemerydy pozbawione wsparcia będą jednak skazane na zastąpienie ich przez organizacje nowego centrum posiadające dostęp do kapitału i technologii, w ten sposób zamykające kolejny cykl deglobalizacji.

Na koniec tych rozważań warto powrócić do mądrości ludowej głoszącej, że w Polsce „najtrwalsza jest prowizorka”. Stwierdzenie to, jak widać z historii, nie oznacza bynajmniej, że prowizoryczne organizacje i rozwiązania są w stanie przetrwać wszelkie wstrząsy. Można a nawet powinno się interpretować je jako złowrogą przestrogę. Peryferyjny charakter naszego kraju i klątwa nieciągłości sprawiają, że procesy długiego trwania kończą się w Polsce w sposób nieunikniony załamaniem instytucji i powrotem organizacji efemerydalnych, w rezultacie czego „prowizorka” wydaje się być najtrwalszym, bo stale powracającym podejściem do projektowania organizacji.

 

 

Bibliografia:

 

Binda V., Colli A., Globalization: A Key Idea for Business and Society, Taylor & Francis, Abingdon-on-Thames 2024.

Braudel F., Wallerstein I., History and the social sciences: the longue durée, “Review (Fernand Braudel Center)”, Vol. 32, No. 2/2009, 171-203.

Colli A., Dynamics of international business: Comparative perspectives of firms, markets and entrepreneurship, Routledge, London and New York 2015.

Dziesięciolecie Polski odrodzonej: księga pamiątkowa, 1918-1928, Praca zbiorowa, „Ilustrowany Kurier Codzienny”, Warszawa-Kraków 1929.

James H., The end of globalization: lessons from the Great Depression, Harvard University Press, Cambridge 2009.

Jones G., Multinationals and global capitalism: From the nineteenth to the twenty first century, Oxford University Press, Oxford 2005.

Kochanowicz J., The curse of discontinuity: Poland’s economy in a global context, 1820–2000. „Jahrbuch für Wirtschaftsgeschichte/Economic History Yearbook”, 55(1)/2014, 129–148.

Lanzara G. F., Ephemeral organizations in extreme environments: Emergence, strategy, extinction [I], „Journal of Management Studies”, 20(1)/1983, 71–95.

Łazor J., Kapitał francuski w Polsce międzywojennej. Stan badań i postulaty badawcze, „UR Journal of Humanities and Social Sciences”, (1)/2019.

Skodlarski J., Historia gospodarcza. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012.

Taleb N.N., Antifragile: Things that gain from disorder (Vol. 3), Random House Trade Paperbacks, Toronto 2014.

Wallerstein I., World-systems analysis: An introduction, Duke University Press, Durnham 2020.

Wańkowicz M., Ziele na kraterze, PAX, Warszawa 1957.

Weinberg G.L., Germany, Hitler, and World War II: essays in modern German and world history. Cambridge University Press, Cambridge1996.

Zweig S., The World of Yesterday, Viking (University of Nebraska Press), Lincoln 1943.