Wielkość tekstu
Interlinia
Margines
Font
Układ artykułów
Kolor tła 1
Kolor tła 2
Gradient tła
Kolor tekstu
Kolor akcentów

Filozofka Ewa Bińczyk w swojej książce Epoka człowieka. Retoryka i marazm antropocenu   1  1   E. Bińczyk, Epoka człowieka. Retoryka i marazm antropocenu, Warszawa 2018, s. 280, passim.  ↩︎ argumentuje, że sposób, w jaki homo sapiens podchodzi do postępującej katastrofy klimatycznej, cechuje bezradność i marazm. Wyobraźnię kształtują apokaliptyczne wizje, kolejne doniesienia o ginących gatunkach wprowadzają w stan żałoby, a dojmująca świadomość nieuchronności zmian oraz niemożności zapobieżenia im — przynajmniej z perspektywy jednostki — rodzi lęk, który psycholożki i psychologowie nazywają „depresją klimatyczną”.  2  2   R. Jurszo, To będzie koniec cywilizacji, jaką znamy. Depresja klimatyczna w Polsce, „OKO.press” 15.07.2019, https://oko.press/to-bedzie-koniec-cywilizacji-jaka-znamy-depresja-klimatyczna-w-polsce-wywiad/, dostęp: 16.02.2021.  ↩︎ Jednocześnie eseistka i aktywistka Rebecca Solnit przekonuje, że jedynie uprzywilejowani mogą sobie pozwolić na luksus popadania w rozpacz, a cała reszta musi działać – bo nie ma wyboru.  3  3   R. Solnit, Depresja klimatyczna to luksus, przeł. A. Dzierzgowska, „Pismo” nr 6, 2023.  ↩︎ Dlatego pogrążanie się w bierności i apatii jest – według autorki – postawą niesolidarną z tymi, którym dom pali się już teraz.

Ponieważ projektowanie jest z natury optymistyczną i proaktywną działalnością, designerki i designerzy starają się opracowywać środki zaradcze lub przynajmniej szukają rozwiązań, które pomogą uśmierzyć ból. Otwarte w 2019 roku XXII Triennale di Milano, jedno z czołowych światowych wydarzeń poświęconych architekturze i projektowaniu, odbyło się pod hasłem „Broken Nature. Design Takes on Human Survival”. Kuratorka imprezy Paola Antonelli zaproponowała hasło projektowania pokrzepiającego (restorative design), które — analogicznie do bulionu serwowanego w XVIII wieku w pierwszych francuskich — nomen omen — restauracjach ma za zadanie pomóc w wyzdrowieniu i nabraniu sił. Nie chodzi tutaj o wprowadzanie „ekologicznych” technologii lub materiałów, lecz przede wszystkim o rolę projektowania w kształtowaniu postaw i przyzwyczajeń odbiorców. Terapeutyczny potencjał projektowania rozpoznaje także teoretyczka studiów nad designem Susan Yelavich, która twierdzi, że „choć zadaniem projektantów jest uśmierzanie bólu i cierpienia, czasami najlepszą rzeczą, którą mogą zrobić, jest stworzenie możliwości, żeby się śmiać, kiedy czasy są złe”.  4  4   M. Rosińska, A. Szydłowska, Projektanci sprawiają, że rzeczy stają się dostrzegalne. Z Susan Yelavich rozmawiają Monika Rosińska i Agata Szydłowska [w:] ZOEpolis. Budując wspólnotę ludzko-nie-ludzką, red. M. Gurowska, M. Rosińska, A. Szydłowska, Warszawa 2020, s. 73.  ↩︎ Bardziej radykalne podejście proponuje filozof designu Tony Fry, który namawia do „projektowania eliminacji”, czyli takiego działania, które sprawiłoby, że rzeczy zaprojektowanych i wyprodukowanych byłoby coraz mniej.  5  5   T. Fry, Elimination by Design, „Design Philosophy Papers”, vol. 3 (2) 2005.  ↩︎ Mimo proaktywnej postawy, podejścia te także cechuje pewna rezygnacja, która pojawia się wtedy, gdy osoby zajmujące się designem orientują się, że sztućce z biodegradowalnego plastiku prawdopodobnie nie uchronią nas przed katastrofą. Proponowana jest terapia paliatywna, uśmierzanie bólu i cierpienia tak, jakby świat miał się zaraz skończyć. Tymczasem on jeszcze trochę potrwa — w zmienionej formie, w innym kontekście, z innymi problemami, wyzwaniami i możliwościami. Ten inny, pewnie nie lepszy, ale wciąż nadający się do zamieszkania świat także będzie potrzebował projektantek i projektantów, którzy go wyposażą i dostosują nasze codzienne otoczenie do nowych wyzwań.
Ćwiczenie w wyobrażaniu sobie świata w niedalekiej przyszłości, przeobrażonego pod wpływem katastrofy klimatycznej, zaproponowało indyjsko-brytyjskie studio Superflux. Na przełomie 2017 i 2018 roku stworzyło instalację „Mitigation of Shock (London, 2050)” („Łagodzenie szoku (Londyn, 2050)”).  6  6   superflux.in/index.php/work/mitigation-of-shock/#, dostęp: 16.02.2021.  ↩︎ Była to próba wyobrażenia sobie codziennego życia w Londynie dotkniętym kryzysem żywieniowym, ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi i niedoborami zasobów. W mieszkaniu zbudowanym kiedyś, w lepszych czasach, zainstalowano systemy uprawy roślin, umieszczono książki kucharskie z przepisami na czas niedoboru, przewodniki miejskiego zbieracza, listy lokalnych sieci współpracy i barteru zastępujące usługi globalnego kapitału, domowej roboty nawilżacze i lampy doświetlające hodowle. Z okien widać prowizoryczne schronienia dla osób, które musiały opuścić domy z powodu podniesionego poziomu rzek, szklarnie i porzucone budowy. Instalacja pozwalała wyobrazić sobie scenografię codziennego życia po katastrofie klimatycznej. Nie była to ani propozycja rozwiązań, ani środek przeciwbólowy, ani podnoszenie alarmu. Raczej ćwiczenie z wyobraźni, pierwszy krok ku oswojeniu się z tym, że będziemy musieli żyć w zmienionym świecie. W Londynie, Warszawie lub Łodzi 2050 roku będzie – być może – brakowało wody, prądu i jedzenia tak, jak dziś już brakuje w bardzo wielu miejscach globalnego południa i – żeby było jasne – nie jest to wynik li tylko zmian klimatycznych. Miasta będą nawiedzały burze, powodzie, susze i silne wiatry. Zmiany na rzecz ograniczenia dalszego ocieplenia klimatu, perturbacje ekonomiczne i geopolityczne, a także istniejące już teraz niedobory energii spowodują, że coraz więcej aktywności być może przejdzie w tryb offline, albo będzie funkcjonować w inny sposób, dostosowując się do nowych, odnawialnych źródeł energii. Być może będziemy używać mniej sprzętów elektrycznych, przemyślimy transport, ogrzewanie, klimatyzację i sposoby oczyszczania powietrza. Zastanowimy się nad łańcuchami dostaw żywności, być może sami będziemy ją produkowali. Możliwe, że ograniczymy podróże, zmieni się sposób pracy, organizacji miast, używane technologie. Niewykluczone także, że obszar naszej aktywności przesunie się z miast w przestrzenie dziś określane jako niemiejskie.  7  7   S. Boeri, Urbania. O miastach przyszłości, przeł. A. Wójcicka, Wysoki Zamek, Kraków 2022, s. 50–51.  ↩︎ Tak sugerowała wystawa zainaugurowana w lutym 2020 roku w nowojorskim Muzeum Guggenheima przez Rema Koolhasa zatytułowana „Coutryside, The Future”.

W projektowaniu miast funkcjonuje zapożyczone z psychologii pojęcie rezyliencji. Jest to, najogólniej mówiąc, „zdolność do odbudowy, regeneracji, dostosowania się czy powrotu do stanu równowagi po doświadczeniu gwałtownych zmian, zaburzeń, perturbacji czy kataklizmów”.  8  8  L. Świątek, Miasta spustoszone. Koncepcja rezyliencji w procesie rewitalizacji małych i średnich miast, „Przestrzeń i forma” nr 23/1, 2015.  ↩︎ Odnosi się ono do takiego planowania, które bierze pod uwagę możliwe sytuacje kryzysowe i proponuje takie rozwiązania, które wspierają zdolności regeneracyjne i możliwości przystosowywania się do zmieniających się warunków. Jest to podejście, które stosowane jest najczęściej w odniesieniu do projektów dużej skali (miasto, budynek) i kataklizmów o dużej mocy (huragan, pożar, powódź). Systemy złożone – a takimi są naturalne ekosystemy – zachowują się w trudny do przewidzenia sposób.  9  9   G. Monbiot, Regenesis. Jak wyżywić świat nie pożerając planety, przeł. M. Lipa, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2023, s. 55–57.  ↩︎ Bez względu na prostotę poszczególnych elementów tworzących system po połączeniu zaczynają zachowywać się w złożony sposób, co oznacza, że mają właściwości emergentne. Ponadto same się organizują i dążą do stworzenia porządku, ale to jednocześnie sprawia, że nie da się ich odgórnie kontrolować. Gdy w takim systemie pojawią się silne wstrząsy, mogą one zaburzyć jego działanie. Dokładne przewidzenie przebiegu wypadków jest niemożliwe, ponieważ samoorganizując się, potęgują powstający chaos. A gdy w tym procesie przekroczony zostanie punkt krytyczny, ponowne przywrócenie poprzedniego stanu jest niemożliwe albo wymaga zaangażowania mnóstwa energii. Tymczasem termin rezyliencji może także być użyteczny, kiedy chcemy mówić o dostosowaniu się projektowania do tego, co może przynieść katastrofa klimatyczna i czego do końca nie przewidzimy. Pierwszy tom „Projektowania” poświęcony jest właśnie takiemu ćwiczeniu myślowemu: jak zmieni się projektowanie pod wpływem zmian klimatycznych? W jaki sposób będziemy mieszkać, jeść, spędzać czas wolny? Jak przekształcona zostanie technologia? Czy przedmioty elektryczne, gadżety technologiczne i urządzenia podłączone do internetu trafią na wysypiska śmieci? Jak zostanie zorganizowany transport? Czy czeka nas deglobalizacja i co ona będzie oznaczać? W jaki sposób zorganizujemy sobie życie w mieście, na osiedlu, w społeczności? Jak będziemy współegzystować z innymi gatunkami w miastach?

Do wspólnego zastanowienia się nad tym, jakie wyzwania czekają design w obliczu nieuchronnych zmian, które czekają nasze – dotąd dość spokojne i przewidywalne – miasta zaprosiłyśmy osoby reprezentujące bardzo różne dyscypliny. Ponieważ projektowanie jest działalnością par excellence interdyscyplinarną, rezonującą z wielością zjawisk i procesów, które wydarzają się na świecie, taki wielowątkowy namysł jest, naszym zdaniem, nieunikniony, jeśli chcemy myśleć o designie jako o czymś więcej niż tylko powierzchownej stylizacji. Współcześnie rola projektantek i projektantów nie ogranicza się już tylko do opracowywania funkcji i formy produkowanych przemysłowo przedmiotów, lecz polega na łączeniu ekspertów i ekspertek z różnych dziedzin tak, aby poszukiwać kompleksowych i systemowych rozwiązań coraz bardziej złożonych problemów.

Tom otwierają eseje, które w refleksji na temat przeszłości poszukują możliwych modeli lub wzorów do zaaplikowania w nowych kontekstach. Kulturoznawczyni Weronika Parfianowicz, sięgając do dorobku i teorii czechosłowackich modernistów, odnajduje w ich kilkudziesięcioletniej już refleksji zaczyn myślenia postwzrostowego, gdzie postulaty ograniczania produkcji i konsumpcji szły ramię w ramię z ich politycznym zaangażowaniem po stronie sprawiedliwości społecznej, a także – jakże rzadką w połowie XX wieku – wrażliwością na środowisko naturalne. Z kolei historyk wzornictwa Józef Mrozek przypomina europejską historię sprzed kilku stuleci, kiedy ochłodzenie klimatu – zwane „małą epoką lodowcową” – wpłynęło na gospodarki, a także innowacje, które dzisiaj umieścilibyśmy w polu designu. Pomost łączący przeszłość z przyszłością buduje historyk sztuki i prawnik Piotr Kowalik, który sięgając do historii Bauhausu, a także powojennych, radykalnych pomysłów w architekturze, poddaje analizie idee Nowego Europejskiego Bauhausu. Kolejny blok tekstów poświęcony jest energii. Antropolodzy i kulturoznawcy – Zofia Boni, Zofia Bieńkowska, Franciszek Chwałczyk i Paloma Yáñez Serrano – badacze doświadczenia upału jako przejawu zmian klimatycznych piszą o nierównym dostępie do chłodu we współczesnych miastach, a także o klimatyzacji, która te nierówności dodatkowo pogłębia. Kuratorka Katarzyna Roj w rozmowie z architektami z grupy Centrala: Małgorzatą Kuciewicz i Simone De Iacobisem porusza zagadnienie komfortu, a raczej otwartości na dyskomfort jako postawy zarówno rezylientnej, jak i cechującej się odpowiedzialnością za środowisko. Razem zastanawiają się, dlaczego architektura powinna przemyśleć paradygmat komfortu i jak takie (dys)komfortowe projektowanie może wyglądać w nowej rzeczywistości. Z kolei socjolożka Agata Stasik opowiada o energetyce przyszłości i społecznej widzialności energii elektrycznej, a antropolożka i badaczka HCI  10  10   Human-Computer Interaction, czyli interakcja między człowiekiem a komputerem.  ↩︎ Agata Jałosińska opowiada o pomysłach na „zielony”, czyli zużywający jak najmniej energii, internet. W kolejnej części przenosimy się do przestrzeni społecznych. Historyczka sztuki, facylitatorka, współtwórczyni inicjatywy „Kultura dla klimatu” Aleksandra Jach tłumaczy, w jaki sposób transformować instytucje kultury, żeby były zarówno przygotowane na wyzwania klimatyczne, jak i – co okazuje się być nierozerwalne – sprawiedliwie i równościowo zarządzane. Ekonomistka Agnieszka Sobol pisze o transformacji przestrzeni miejskich w kontekście przemian klimatycznych. Tomasz Olejniczak zastanawia się nad możliwymi scenariuszami projektowania organizacji w Polsce w kontekście deglobalizacji jako nieuniknionego, cyklicznego procesu długiego trwania o nieco innym przebiegu w centrum i na peryferiach. Marek Krajewski pisze zaś o konsekwencjach unieruchomienia jako podstawowej strategii walki z epidemią koronawirusa COVID-19 a w szczególności o rytuałach sprawstwa: nadaktywności, będącej sposobem na przywrócenie poczucia kontroli nad otaczającą rzeczywistością.