Wielkość tekstu
Interlinia
Margines
Font
Układ artykułów
Kolor tła 1
Kolor tła 2
Gradient tła
Kolor tekstu
Kolor akcentów

Kiedy mniej znaczyło więcej? Z historii projektowania lepszego świata

Abstrakt

Tematem tekstu jest idea necesyzmu stworzona tuż po II wojnie światowej przez grupę czeskich awangardowych architektów, zakładająca zaspokojenie ludzkich potrzeb i poprawę jakości życia przy jednoczesnym ograniczeniu produkcji i konsumpcji oraz zmniejszeniu zużycia energii i materiałów. Autorkę interesuje zwłaszcza namysł nad kwestiami ekologicznymi, poruszanymi przede wszystkim w książce Obytná Krajina (Kraina mieszkalna) Ladislav Žáka. Autorka analizuje je w odniesieniu do prac innych prekursorów idei ekosocjalistycznych, np. Williama Morrisa i Stuarta Chase. Ważną ramę pojęciową stanowi także dewzrost, umożliwiający interpretację założeń necesyzmu w kontekście współczesnego kryzysu ekologicznego i klimatycznego. Autorka stawia też pytanie o historyczną i współczesną rolę architektów, projektantów i urbanistów wobec kryzysów społecznych i ekologicznych.

Przełożona niedawno na język polski głośna książka Jasona Hickela poświęcona źródłom kryzysu klimatyczno-ekologicznego i sposobom na wyjście z niego nosi znamienny tytuł: Mniej znaczy lepiej. O tym, jak odejście od wzrostu gospodarczego ocali świat (Less is More: How Degrowth Will Save the World​). Autor używa hasła często kojarzonego z historią modernistycznej architektury jako motta dla postwzrostowej transformacji, oznaczającej „[…] planową redukcję nadmiernego zużycia energii i zasobów naturalnych, dzięki której gospodarka będzie mogła powrócić do równowagi ze światem żyjącym, a nastąpi to w sposób bezpieczny i społecznie sprawiedliwy”   1  1   J. Hickel, Mniej znaczy lepiej. O tym, jak odejście od wzrostu gospodarczego ocali świat, przeł. J.P. Listwan, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2021 (ebook).  ↩︎. „Postwzrost – pisze Hickel – zaczyna się po prostu od brania mniej. Ostatecznie jednak otwiera przed nami nowe perspektywy. Przeprowadza nas od deficytu do dostatku, od eksploatacji do regeneracji, od panowania do wzajemności i od osamotnienia do więzi ze światem, który kipi życiem”   2  2   Ibid.  ↩︎.

Wskazując kierunki zmiany, Hickel proponuje kilka strategii z obszaru ekonomii (dekomodyfikacja dóbr i usług, skrócenie czasu pracy, umorzenie długów i odejście od pieniądza opartego na długu), w tym również sposobów produkcji i sprzedaży. Wskazuje na planowane postarzanie przedmiotów i rynek reklamowy jako zjawiska pogłębiające nasze uwikłanie w marnotrawny i szkodliwy system. Choć obszary te zostały w książce jedynie zasygnalizowane, jasne jest, że sposoby, w jakie projektujemy, produkujemy i używamy przedmiotów i przestrzeni muszą ulec głębokiej transformacji, podobnie jak cały system gospodarczy. Zachęca to do przyjrzenia się praktykom planowania i projektowania, którym w przeszłości przyświecała idea „mniej znaczy lepiej”, żeby sprawdzić, czy mogłyby stanowić inspirację dla współczesnych działań na rzecz zmniejszenia antropogenicznej presji na środowisko naturalne przy jednoczesnym zapewnieniu ludziom godnych warunków do dobrego i satysfakcjonującego życia.

Spopularyzowanie hasła „less is more” powszechnie przypisuje się gwieździe architektury modernistycznej – Miesowi van der Rohe. Nawet pobieżne spojrzenie na jego działalność wskazuje, jak wiele sprzeczności i ambiwalencji jest wpisanych w ten postulat. Przyjrzyjmy się jednemu tylko projektowi – willi Tugendhatów zaprojektowanej w latach 1929–1930 dla rodziny bogatych przemysłowców z Brna. Turyści zapisują się dziś z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, żeby obejrzeć jej wnętrza. Szczególnie pożądane są ostatnie tury zwiedzania, kiedy jest szansa, że zachód słońca rozświetli słynną „onyksową ścianę”, zabarwiając płomienną czerwienią żyłki w kamieniu i zapewniając unikalne doświadczenie estetyczne. Znana jest uwaga, jaką Mies van der Rohe przywiązywał do materiałów wykorzystywanych przy budowie i wykończeniach swoich projektów. Te użyte w willi Tugendhatów świetnie ilustrują paradoks wpisany w modernistyczną architekturę. Aragonit wykorzystany przy konstrukcji onyksowej ściany pochodzi z Gór Atlas, biały trawertyn przywieziono z Włoch. Egzotyczne drewno wykorzystane między innymi przy budowie drzwi, szaf i wykończeń (heban, palisander i zebrano) przybyło do stolicy Moraw z Azji Południowo-Wschodniej.

Droga do uzyskania eleganckiego, minimalistycznego efektu daleka była od zrównoważenia. Nie chodzi tylko o odległość, którą musiały pokonać użyte materiały, ale też o sposób ich pozyskiwania. Często były sprowadzane z regionów pozostających wówczas w stanie zależności kolonialnej, za pośrednictwem kompanii handlowych bezwzględnie eksploatujących lokalne surowce i ludzką pracę. Forma architektoniczna operująca dużymi, przeszklonymi powierzchniami w zmiennym klimacie Europy Środkowej wymagała przemyślnego systemu ogrzewania. Rozwiązania wprowadzone przez architekta w tym zakresie mogą budzić podziw – willa wyposażona jest w unikatowy system ogrzewania i chłodzenia powietrza cyrkulującego w budynku. Entuzjazm dla innowacji technologicznych zastosowanych w budynku może jednak nieco ostygnąć, kiedy uświadomimy sobie, że cała ta wyrafinowana maszyneria była zaprojektowana po to, by zapewnić komfort termiczny tylko jednej kilkuosobowej rodzinie. Zwiedzając willę Tugendhat, trudno oprzeć się pokusie ironicznej interpretacji hasła „less is more”: w swoich najbardziej spektakularnych realizacjach architektura modernistyczna osiągała minimalistyczny, elegancki efekt kosztem ekscesywnego i trudnego do uzasadnienia zużycia materiałów, energii i ludzkiej pracy.

W sprzeczności te uwikłani byli nie tylko poszczególni architekci, ale też całe środowisko reformistycznie nastawionych projektantów orbitujących wokół CIAM-u i Bauhausu. Przekonanie, że – pomimo progresywnych i emancypacyjnych postulatów – działalność modernistycznych architektów raczej wzmacnia kapitalistyczny porządek, niż stanowi dla niego wyzwanie, było nie tylko artykułowane później przez krytyków, ale już wówczas towarzyszyło wielu radykalnym twórcom. Żeby trafić na krytyczne głosy, nie musimy nawet opuszczać Brna. W czasie, kiedy Mies van der Rohe realizował swój projekt, wkomponowany w łagodne zbocze schodzące w stronę Parku Lužánky, związany ze stolicą Moraw awangardowy artysta, grafik i projektant Zděnek Rossmann konstatował gorzko:

„Biorąc pod uwagę sukcesy współczesnej architektury, tym bardziej poruszający wydaje się fakt, że równolegle z liczbą nowych, modnie zaprojektowanych pałaców i willi z każdym dniem rośnie w naszych miastach liczba osób bezdomnych”   3  3   Z. Rossmann, 10 let tzv. s. moderní české architektury, „Stavitel XI”, 1930, s. 2-5, [cyt. za:] K. Spechtenhauser, Sociologický funkcionalismus. K sociologickému fragmentu bydlení Jiřího Krohy, [w:] Jiří Kroha v promĕnach umĕní 20. století, Muzeum Mĕsta Brna, Brno 2007, s. 232 [ten i inne przekłady z języka czeskiego i angielskiego – W.P.].  ↩︎.

Czy oznacza to, że architekci i projektanci byli bez wyjątku uwikłani w kapitalistyczny system produkcji, a jedyną drogą do przekroczenia tych sprzeczności pozostawało porzucenie praktyki zawodowej i poświęcenie się pracy teoretycznej i dydaktycznej, jak zrobiło wielu radykalnych twórców w międzywojennej Czechosłowacji? A także – co jeszcze ważniejsze dla naszych rozważań – czy koncentracja na problemach społecznych nie przysłaniała tym ostatnim kwestii związanych z presją na środowisko naturalne?

Kiedy przyjrzymy się panoramie nowoczesnej architektury i projektowania, znajdziemy w niej nurty i jednostki, które nawet jeśli nie odwoływały się wprost do hasła „less is more”, wcielały je w życie w sposób znacznie bliższy ducha książki Hickela i idei dewzrostu. W ich działalności próby reformy życia społecznego, gospodarczego i politycznego łączyły się nierozerwalnie z troską o stan środowiska naturalnego i refleksją nad tym, jak wpływa nań ludzka działalność. Skoncentrujemy się tu na przykładach pochodzących z Czechosłowacji, wskazując, że były one elementem szerszych tendencji, mających znacznie dawniejsze tradycje.

W 1946 roku Karel Honzík – awangardowy architekt, współprojektant praskiej siedziby zakładu ubezpieczeń społecznych uznawanej za jeden z najważniejszych przykładów funkcjonalistycznej architektury w Czechosłowacji, wydał książkę Necessismus. Myšlenka rozumné spotřeby [Necesyzm. Idea rozsądnej konsumpcji]. Publikacja ta stanowiła rodzaj manifestu dla nurtu stworzonego przez niewielką grupę architektów i filozofów przekonanych o konieczności gruntownych przemian stylu życia, racjonalizacji produkcji i zmniejszania konsumpcji.  Jeden z teoretyków życzliwych tej koncepcji widział w niej „Mądrość domagając[ą] się wszystkiego, co potrzebne, i odmawiając[ą] wszystkiego, co zbędne”   4  4   H. Guzik, Awangarda na manowcach: czeskie domy kolektywne, przeł. W. Parfianowicz, „Almanach Antropologiczny Communicare. Miasta/ awangardy”, Instytut Kultury Polskiej, Warszawa 2018, s. 22.  ↩︎. Do najważniejszych publikacji tego – raczej efemerycznego – nurtu należą Obytná krajina [Kraina mieszkalna, 1947] architekta i prekursora architektury krajobrazu Ladislava Žáka, Racionalizace spotřeby. Základní problémy projektování. [Racjonalizacja konsumpcji. Podstawowe problemy projektowania, 1946] filozofa i psychoanalityka Bohuslava Brouka czy Tvorba životního slohu [Tworzenie stylu życia, 1946] wspomnianego już Honzíka   5  5   Ruch necesystów, a w szczególności twórczość Ladislava Žáka, w kontekście myśli postwzrostowej omawiam szerzej w: «Pozbawiony przepychu obywatelski dobrobyt przyszłości». Socjalistyczni prekursorzy postwzrostu, „Czas Kultury” 2020, nr 3. Na temat necesyzmu por. też: D. Dvořáková,Necessismus. Myšlenka racionalizace spotřeby, [w:] ​​Bydlet spolu. Kolektivní domy v českých zemích a Evropě ve 20. století, red. H. Guzik, Arbor Vitae, Praha 2017; H. Guzik, Čtyři cesty ke koldomu: Kolektivní bydlení – utopie české architektury 1900–1989, Zlatý řez, Praha 2014.   ↩︎.

Lektura prac stworzonych w kręgu necesystów dziś może stanowić dla wszystkich zainteresowanych ideą postwzrostu doświadczenie inspirujące i poruszające. Przenikliwość, z jaką necesyści opisywali zagrożenia dla środowiska naturalnego płynące z rozbuchanej konsumpcji, nadprodukcji dóbr, marnotrawienia energii i zasobów naturalnych, jest uderzająca tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę czas, w którym powstały ich teksty. Krytyka niepohamowanego wzrostu gospodarczego (przez Žáka określanego „maksymalizmem gospodarczym”), fetyszyzacji rozwoju i ich destrukcyjnego wpływu na środowisko naturalne została wszak wyartykułowana u progu epoki, która dopiero miała przynieść kult wydajności gospodarczej mierzonej wzrostem PKB, ideologię dewelopmentalizmu, a przede wszystkim – akcelerację kryzysu klimatyczno-ekologicznego.

Twórcy necesyzmu mieli zresztą przeczucie, że epoka otwierająca się wraz z zakończeniem II wojny światowej jest ostatnią chwilą na wprowadzenie zmian:

„Zamiast cicho narzekać, musimy rozpaczliwym krzykiem w stanie najwyższej konieczności działać na rzecz tego, żeby wreszcie nastąpiła zmiana, żeby działacze wszystkich stronnictw opamiętali się, zaczęli myśleć i wzięli się do naprawy. Czas pokaże, że nie chodziło o kaprys garstki egzaltowanych wariatów, ale o prawdziwą przenikliwość: z każdym nowym dniem powstają kolejne szkody, które kiedyś przyjdzie nam wielkim kosztem i z trudem naprawiać, jeżeli w ogóle będzie to jeszcze możliwe. Wielu czytelnikom niebezpieczeństwo złego rozwoju, które tu opisujemy, wyda się pewnie czymś błahym w kontekście współczesnych wydarzeń –trzeba było jednak już w czasie wojny myśleć o tym, że wróci pokój, a wraz z nim czas nowego życia, nowego rozwoju, nowego budowania. Chodziło o to, by wykorzystać ostatni, stosunkowo spokojny czas, do starannych przygotowań duchowych, dzięki którym mielibyśmy pewność, że rozwój i budowanie, które nadejdą, będą lepsze od tych, jakie znaliśmy do tej pory”   6  6   L. Žák, Obytná krajina, op. cit., s. 188.  ↩︎.

Zakończenie II wojny światowej wydawało się sprzyjającym momentem dla takich reform. Społeczeństwo wciąż jeszcze miało w pamięci skutki wielkiego kryzysu i rosnące w międzywojniu nierówności społeczne, a w czasie trwania Protektoratu Czech i Moraw samowystarczalność i oszczędność stały się powszechnymi – choć oczywiście wymuszonymi okolicznościami – praktykami życia społecznego. Twórcy necesyzmu mieli nadzieję, że wraz z nadejściem nowego systemu polityczno-gospodarczego powstaną warunki, dzięki którym te „wymuszone” cnoty, jak pisał o nich Žák, staną się cnotami dobrowolnymi, cenionymi przez społeczeństwo wyznacznikami nowoczesnego życia. Lewicowo zorientowani twórcy, którzy w międzywojennej Czechosłowacji napotykali liczne przeszkody w realizacji progresywnych reform społecznych, liczyli na to, że ustrój socjalistyczny będzie stanowił dla nich sprzyjające ramy. Szczególne nadzieje pokładali w systemie centralnego planowania, który dawał nadzieję na skuteczne zabezpieczenie potrzeb mieszkańców kraju, przy jednoczesnym racjonalnym wykorzystywaniu zasobów, energii i mocy produkcyjnej państwowej gospodarki.

Alternatywa, którą proponowali, opierała się na ideale oszczędnego i skromnego życia, w którym zamiast konsumpcją dóbr materialnych, ludzie będą się zajmowali rozwijaniem własnych uzdolnień, twórczością artystyczną, aktywnością fizyczną i kontaktem z naturą. To wszystko miało być możliwe dzięki wykorzystaniu zdobyczy technologicznych w celu skrócenia czasu pracy i uwolnienia ludzi od ciężarów pracy najemnej. Ruch ten, w którym dostrzeżemy wiele wartości i strategii obecnych we współczesnych koncepcjach w duchu dewzrostu, miał się opierać na optymalizacji procesów planowania i produkcji. Rozwój technologii miał służyć już nie kapitalistycznemu rynkowi, utrzymującemu się z zaspokajania sztucznie tworzonych potrzeb i masowej produkcji, a optymalizacji procesów produkcyjnych i tworzeniu takich rozwiązań – wyrobów, infrastruktury, budynków – które będą zapewniały wygodne warunki życia ludziom, przy jednoczesnej oszczędności materiałów, energii czy czasu.

W projekcie tym kluczowa rola miała przypaść architektom, urbanistom i projektantom. To ich zadaniem byłoby planowanie przestrzenne, tworzenie infrastruktury i projektowanie przedmiotów codziennego użytku. Nietrudno zauważyć technokratyczny wymiar tego projektu, który mógł stać w sprzeczności z ideałami demokratyzacji życia społecznego. Poczynając od samej nazwy (jak głosi anegdota, stworzył ją miłujący się w naukowej terminologii Karel Honzík) ruch ten miał opierać się na badaniach naukowych i zarządzanej przez ekspertów gospodarce planowej. Wynosząc architektów, planistów i projektantów na uprzywilejowaną pozycję, necesyści wzywali zarazem swoich kolegów po fachu do większej pokory. Architektura miała w coraz większym stopniu wyrażać się w gestach zaniechania, wycofania, niebudowania i ochrony istniejącej przyrody, zamiast w planowaniu kolejnych spektakularnych budynków. Jak pisał Žák:

„Opętani niewytłumaczalnym pragnieniem budowania eksperci ci często nie są zdolni zrozumieć, że środowiskiem życia nie są jedynie mieszkania, domy i miasta, ale też lasy, wody i inne krainy, i że architektura współczesna i przyszła może i musi […] w dużo większej mierze oznaczać także ochronę i kształtowanie środowiska naturalnego”   7  7   Ibid., s. 180.  ↩︎

Jeżeli chodzi o estetykę, twórcy necesyzmu nie proponowali rewolucyjnych zmian. Wernakularne formy i materiały budowlane, do których przywiodła ich potrzeba oszczędności materiałów i energii oraz niwelowania różnic klasowych i rozwarstwienia społecznego, nie były wyrazem dążenia do rustykalnej sielanki, ale pozostawały w zgodzie z duchem funkcjonalizmu. Projekt wyposażenia „mieszkania ludowego”, stworzony przez Žáka jeszcze w okresie międzywojnia, czerpał inspirację z wyposażenia niedrogich pensjonatów, a do jego zaprojektowania Žák używał naturalnych, lokalnie pozyskiwanych materiałów: drewna sosnowego i jesionowego czy lnu   8  8   Por. D. Dvořáková, Nábytkový soubr Lidový byt I a II, [w:] Bydlet spolu…, op. cit., s. 123-124.  ↩︎. Jego poszukiwania bliskie były estetyce propagowanej przez czechosłowacką spółdzielnię Krasná Jizba, z którą architekt współpracował. Nam mogą przywodzić na myśl projekty Spółdzielni Artystów „Ład”, którym przyświecały podobne idee demokratyzacji dostępu do dobrze zaprojektowanych i estetycznych mebli i przedmiotów codziennego użytku. Przy swoim szacunku dla ludowej architektury i zainteresowaniu nią necesyści nie byli piewcami powrotu do wiejskiej idylli i prymatu rzemiosła nad produkcją masową. Dostrzegali zalety rozwoju niektórych gałęzi przemysłu i technologii, dzięki którym wygodne, dobrze zaprojektowane sprzęty codziennego użytku mogły stać się dostępne dla szerokich mas.

Rekonstruując wcześniejsze doświadczenia twórców necesyzmu, dostrzeżemy, jak ważną rolę w jego kształtowaniu odegrała kwestia mieszkaniowa. Pogłębiający się w międzywojniu kryzys mieszkaniowy stanowił główne wyzwanie dla wielu architektów związanych z awangardą i dawał impuls do poszukiwania takich form mieszkalnictwa, które łączyłyby oszczędne gospodarowanie przestrzenią z zapewnieniem lokatorom godnych warunków życia. Wyliczanie parametrów „mieszkania najmniejszego” i eksperymenty z kolektywnymi formami mieszkalnictwa były wspólnym doświadczeniem wielu europejskich, progresywnie zorientowanych projektantów i urbanistów.

Zarówno Žák, jak i Honzík byli aktywnymi uczestnikami tych poszukiwań, autorami wielu niezrealizowanych projektów domów kolektywnych, jak również prototypów wyposażenia wnętrz dla tego rodzaju budynków. Žák już w latach 30. XX wieku zwracał uwagę na głębokie rozwarstwienie społeczne: podczas gdy najuboższe masy zamieszkiwały w prowizorycznych barakach lub pozbawionych udogodnień, przeludnionych mieszkaniach w starych kamienicach – bez kanalizacji, źle wentylowanych i niedogrzanych – garstka najbogatszych cieszyła się luksusowym wyposażeniem w prywatnych willach: pralkami, kuchenkami, suszarkami. Architekt krytykował nie tylko jaskrawe nierówności, ale też nieracjonalny charakter tych udogodnień: w indywidualnych gospodarstwach domowych sporadycznie używane sprzęty były jego zdaniem symbolem marnotrawstwa. W jego wyobrażeniach powinny być dostępne szerokim grupom społecznym – nie jako własność prywatna, ale jako sprzęt dostępny dla mieszkańców danego budynku czy osiedla   9  9   L. Žák, Utopie bytové kultury?, „Světozor”, nr 9/1934, strony nienumerowane.  ↩︎. Ten racjonalizatorski imperatyw miał się później uwidocznić w projekcie necesyzmu, a jego cel miało stanowić osiągnięcie modelu opierającego się na tym, co dziś zwolennicy dewzrostu określają mianem „prywatnej wystarczalności i publicznego luksusu” („private sufficiency, public luxury”   10  10  Por. G. Monbiot, Public luxury for all or private luxury for some: this is the choice we face „Guardian”, 31.05.2017,​​ www.theguardian.com/commentisfree/2017/may/31/private-wealth-labour-common-space, dostęp: 4 maja 2023.  ↩︎.

W poszukiwaniach rozwiązania dla kwestii mieszkaniowej natura odgrywała szczególną rolę, czego wyraz znajdziemy chociażby w zapisach Karty Ateńskiej. Twórcy modernistycznej architektury kładli nacisk na znaczenie kontaktu z naturą dla dobrostanu jednostki i dążyli do zapewniania szerokim warstwom społecznym dostępu do terenów zielonych, co miało przynosić dobroczynne skutki psychiczne i fizyczne. Stosunek do natury często jednak był instrumentalny – pełniła ona funkcję służebną wobec ludzkich potrzeb. Nie brakowało głosów domagających się szerszej reformy mieszkaniowej, która objęłaby też relacje człowieka z naturą. Jeden z tych głosów pochodził ze środowisk bliskich Honzíkowi i Žákowi: wpływowy teoretyk architektury i awangardysta Karel Teige w swojej rozprawie Mieszkanie najmniejsze z roku 1932 poświęcił sporo uwagi relacji człowieka z naturą. W zgodzie z marksowską tradycją wskazywał na proces „metabolicznego zerwania” (metabolic rift) – związanego z urbanizacją i narodzinami kapitalizmu procesu, który naruszył naturalny cykl obiegu materii i wyrwał człowieka z sieci bezpośrednich zależności i współistnienia z innymi organizmami i ekosystemami, a w konsekwencji ułatwiał eksploatację naturalnych zasobów, której skutki pozwalał ukrywać dzięki przestrzennemu oddaleniu lub odroczeniu w czasie   11  11   Szerzej o tym procesie i jego historycznych konceptualizacjach por.: J. B. Foster, B. Clark, R. York, Ecological Rift. Capitalism’s War on the Earth, Monthly Review Press, New York 2011. ↩︎. Teige nie odrzucał przy tym postępu technologicznego i nie wzywał do powrotu do przedindustrialnej przeszłości. Nawoływał do tego, żeby właśnie nowoczesna architektura stała się narzędziem przywracania naruszonej harmonii między człowiekiem a naturą.

„Zintegrujmy nasze mieszkania z kwiatami, trawą, drzewami, łącząc naturę ze środowiskiem zbudowanym przez człowieka. Dom powinien być postrzegany nie jako maszyna do życia, ale jako biologiczny instrument, służący duchowym i fizycznym potrzebom ludzi. […] Nowoczesna architektura powinna wzmacniać i dbać o ten związek życia z naturą […] Nasze domy będą mogły reagować na delikatne drgania i ruchy oddychającej ziemi. […] Osady ludzkie nie będą już kamiennymi pustyniami, ale staną się miejscami, gdzie rytm ludzkiego życia będzie czerpał witalne siły z natury w nowej symbiozie pomiędzy cyklem życia ludzi, zwierząt i roślin”   12  12   K. Teige, Minimum dwelling, przeł. E. Dluhosch, MIT Press, 2002, s. 315–316 [oryginał: K. Teige, Nejmenší byt, Praha 1932].  ↩︎.

Lata poprzedzające wybuch wojny i okupacja niemiecka były czasem, w którym zarówno Teige, jak i Žák z Honzíkiem pogłębiali wiedzę o relacjach człowieka ze środowiskiem naturalnym. W latach 30. obydwaj przyszli necesyści zabierali głos w sprawie ochrony przyrody. Szczególnie wyraziste były apele formułowane przez Žáka, który brał aktywny udział w walce o cenne przyrodniczo obszary na terenie Pragi i poza nią   13  13   Por. J. Dostalík, Organická modernita. Ekologicky šetrné tendence v československém urbanismu a územním plánování v letech 1918 až 1968,Masarykova univerzita, Brno 2015.  ↩︎. Jak pisze Jan Dostalík, Žák wykorzystał też lata wojny do pogłębiania wiedzy z obszaru nauk przyrodniczych. Poglądy Teigego na kwestie związane z naturą musiały podążać podobną trajektorią – to właśnie on został autorem entuzjastycznego wstępu do Krainy mieszkalnej, dającego zarazem wyraz jego osobistych, coraz bardziej radykalnych poglądów   14  14   Por. K. Teige, ​​Předmluva k architektuře a přírodě, w: L. Žák, op. cit. O stosunku Teigego do natury por. też: E. Dluhosch, Translator’s introduction, w: K. Teige, op. cit., s. XXVI–​​XXVIII.  ↩︎.

Ani necesyści, ani Teige nie byli oczywiście pierwszymi architektami i projektantami podejmującymi się krytyki wpływu człowieka na środowisko naturalne z perspektywy lewicowej. Wśród ich poprzedników warto wymienić szczególnie jedną postać, w której możemy widzieć patrona socjalistycznej refleksji ekologicznej. Mowa oczywiście o brytyjskim grafiku, projektancie i zaangażowanym socjaliście, współtwórcy ruchu Arts and Crafts – Williamie Morrisie. W okresie międzywojnia jego twórczość stanowiła wciąż jeszcze nieodległy w czasie punkt odniesienia. Jego Wieści znikąd zostały przełożone na język czeski dwukrotnie, w latach 1900 i 1926   15  15   Powieść ukazała się najpierw w formie dodatku do socjaldemokratycznej gazety „Právo lidu” jako Zvěsti z nejsoucna, čili, Epocha míru. V několika kapitolách z utopistického románu, a później – jako Novinky z Utopie, čili, Věk pokoje – nakładem ważnego dla lewicowych środowisk wydawnictwa Družstevní práce.  ↩︎. Przekładano też niektóre jego pisma polityczne.

Bezpośrednio – choć krytycznie – odwołuje się do Morrisa w swoich rozważaniach nad relacjami człowieka z naturą Karel Teige w swoim Mieszkaniu najmniejszym, zarzucając mu, że jego utopijne projekty uwięzione były w drobnomieszczańskiej estetyce i wyobraźni. Uważniejsza lektura tekstów Morrisa, do której zachęca m.in. John Bellamy Foster w obszernej rozprawie Return of Nature. Socialism and Ecology [Powrót natury. Socjalizm i ekologia], wskazuje jednak, że – niezależnie od estetycznych predylekcji twórców – projekt necesyzmu zazębiał się w wielu miejscach i wyrastał z podobnych rozpoznań, co propozycje reform Morrisa   16  16   Por. J. B. Foster, The Return of Nature: Socialism and Ecology, New York 2020.  ↩︎. Necesyści dzielili z Morrisem intuicję, że kapitalizm jest „systemowym marnotrawstwem”, w które uwikłani są zarówno projektanci i wytwórcy, jak i konsumenci. Jak pisał Morris:

„Masa ludzi zatrudniona jest, by produkować wszystkie te przedmioty zbytku i luksusu, na które zapotrzebowanie jest efektem istnienia bogatej, nieproduktywnej klasy… Odmawiam nazywania tych przedmiotów dobrami: to nie są dobra, lecz odpady. Dobrem jest to, co daje nam Natura i co rozumny człowiek może z tymi darami zrobić, rozsądnie z nich korzystając. Światło słoneczne, świeże powietrze, niezniszczona powierzchnia ziemi, żywność, ubiór i mieszkania – niezbędne i porządne; gromadzenie wiedzy każdego rodzaju i możliwość jej upowszechniania; środki darmowej komunikacji człowieka z człowiekiem, dzieła sztuki… wszystko, co służy przyjemności ludzi, darmowe, pożyteczne, nieskażone. To jest bogactwo. […] Czy nie przeraża Was, tak jak mnie, myśl o całej tej masie rzeczy, których nikt przy zdrowych zmysłach nie mógłby pragnąć, a które w bezsensownym znoju produkujemy – i sprzedajemy?”   17  17   W. Morris, Signs of change, Reeves and Turner, London 1888, s.148–149, cyt. za: J. B. Foster, The Return of nature…, op. cit.,s. 104.  ↩︎.

Podobne tony wybrzmią kilkadziesiąt lat później w książce Ladislava Žáka:

„Wydobywamy węgiel i produkujemy prąd, żeby – obok rzeczy ważnych i potrzebnych – można było produkować i transportować niezliczone przedmioty zbyteczne. Piękne krainy są rozrywane, żeby uzyskać wapień i cegły, brzegi rzek i ich dna niszczy się, by zdobyć piasek. Pozyskuje się materiały budowalne, żeby ruch w budownictwie rozkwitał, coraz większy i wciąż tak samo zły. Przyrodę niszczą cegielnie, wyrobiska, praca koparek po to tylko, by jeszcze bardziej zniszczyć ją budową kolejnych, coraz wstrętniejszych domów. Piękno przyrody jest niszczone często nieodwracalnie budową zakładów przemysłowych, w których będzie można bez końca produkować coraz więcej coraz to nowych produktów, wśród których już teraz widzimy całą masę rzeczy niepotrzebnych, […] i obciążających również tak zwanego konsumenta, który w rzeczywistości nie potrzebuje tych towarów. Przeszkadzają mu one, obciążają niepotrzebnymi wydatkami i komplikacjami”   18  18   L. Žák, op. cit., s. 143.  ↩︎.

Kwestia zużycia energii niezbędnej do utrzymania tego opartego na marnotrawstwie błędnego koła była nieodłącznym elementem krytyki gospodarki kapitalistycznej. Morrisowi przypisuje się następujące słowa:

„Byłbym szczęśliwy, gdybyśmy mogli obejść się bez węgla, bez dłubania w ziemi jak krety i robaki […] Poradzilibyśmy sobie, wydobywając zaledwie połowę tego, co zużywamy dziś, gdyśmy żyli we właściwy sposób i produkowali jedynie użyteczne, potrzebne i piękne rzeczy. Mielibyśmy dostatek drewna do ogrzania naszych domów, gdybyśmy dbali o lasy, a dzięki mocy wody i wiatru, którym teraz pozwalamy się marnować, moglibyśmy, być może, otrzymać zasoby energii potrzebne do funkcjonowania niezbędnych gałęzi przemysłu”   19  19  Słowa te pochodzą z relacji spisanej przez Johna Bruce’a Glasiera, por. J. B. Foster, op. cit., s. 137, 560.   ↩︎.

Innym autorem, krytykującym sposoby pozyskiwania i wykorzystywania energii, o którym wiemy, że stanowił inspirację dla necesystów, był amerykański ekonomista i socjalista Stuart Chase. W przetłumaczonej na język czeski w roku 1931 książce Men and Machines [Człowiek i maszyny] pisał:

„W ciągu ostatnich dziesięciu lat [człowiek – W.P.] zużył więcej ropy naftowej niż wcześniej przez całe miliony lat, które potrzebne były, aby złoża naftowe powstały. Od roku 1900 pochłonął więcej minerałów niż przez wszystkie poprzednie epoki. Co najmniej połowa tej ilości została zmarnowana przy wydobyciu, dalsza wielka część odpadnie w procesie produkcji, reszta zostanie wykorzystana w procesie produkcji, przy czym znów ogromna jej ilość przypadnie na produkowanie bezwartościowej tandety. Innymi słowy, dzisiejszy poziom życia można by zapewnić, rozsądnie i oszczędnie używając zaledwie ćwierci tych surowców, które wydziera się z łona ziemi. Do czasów Watta ludzkość żyła głównie z nadwyżek przyrodniczego bogactwa. Od roku 1800 zaczęła jednak czerpać bezpośrednio z kapitału natury ze wzrastającym nienasyceniem, a w ostatnim czasie wprost ze ślepym szaleństwem i to w taki sposób, że nie będzie nigdy możliwości, by znów go odbudować”   20  20   S. Chase, Člověk a stroj. przeł. V. Rocháček, Jan Laichter, Praha 1931, s. 365–366.  ↩︎.

Nie jest więc zaskoczeniem, że w kwestii poszukiwania alternatywnych źródeł energii również Ladislav Žák pozostawał pesymistą:

„Nie zostaje nam nic innego, niż czekać, aż ostatnie zasoby tych użytecznych, choć brudnych minerałów zostaną wyczerpane – wtedy, pod naciskiem konieczności, bez wątpienia zostaną wynalezione nowe, czyste źródła energii […]. Konsekwencje wzrostu produkcji energii są dla przyrody tragiczne: wciąż jeszcze trwa dewastacja rozległych obszarów […] poprzez wydobycie węgla, wciąż daleko jesteśmy od naprawy wszystkich szkód wyrządzonych przez stulecie pary, a już niszczymy kolejne obszary tamami i sztucznymi jeziorami, już powstają nowe szkody, nie mniej dotkliwe, które są efektem stulecia energii elektrycznej”   21  21   L. Žák, op. cit., s. 135.  ↩︎.

Dyskusje nad sposobami pozyskiwania i zużywania energii funkcjonowały wówczas oczywiście w odmiennym kontekście niż współcześnie, wciąż jednak brzmią niezwykle aktualnie: autorzy zwracali uwagę przede wszystkim na marnotrawienie ograniczonych zasobów, szkody wyrządzane środowisku rozbudową infrastruktury wydobywczej czy zanieczyszczenie powietrza i wód związkami wytwarzanymi w czasie ich spalania. Badania nad stężeniem uwalniających się przy spalaniu paliw kopalnych tak zwanych gazów cieplarnianych w atmosferze i ich potencjalnym wpływie na klimat planety były wówczas na etapie pionierskich hipotez, a jeden z prekursorów tych badań, szwedzki naukowiec Svante Aarhenius sugerował, że niewielkie ocieplenie klimatu ziemi może być zjawiskiem pozytywnym   22  22   Por. J. B. Foster, B. Clark, R. York, op. cit.  ↩︎. Niewykluczone, że Žák zapoznał się z tą teorią – popularyzatorska książka Jak powstają światy?, w której Arrhenius dzieli się nią z szeroką publicznością, została przełożona na wiele języków, w tym czeski   23  23   Por. S. Arrhenius, Vznikání světů, przeł. F. Vítek, Praha 1909.  ↩︎. Biorąc jednak pod uwagę ówczesny stan wiedzy oraz skalę procesów opisywanych przez Žáka (jak wspominałam, pisał on u progu epoki, która miała dopiero przynieść ich bezprecedensową eskalację i akcelerację) jego przenikliwość i szerokie spojrzenie są uderzające. Architekt zwracał uwagę na większość problemów, z którymi borykamy się do dziś. W pracy Obytná krajina znajdziemy krytyczne pasaże poświęcone niezrównoważonemu rozwojowi transportu, okrucieństwu przemysłowego chowu zwierząt, ekologicznym konsekwencjom rolnictwa wielkoobszarowego i agrarnych monokultur, nadmiarowi śmieci, chaotycznej rozbudowie miast i presji, jaką na środowisko naturalne wywiera system oparty na wzroście produkcji i konsumpcji. Bodaj najbardziej progresywny pod względem politycznym był jego postulat emancypacji istnień innych niż ludzie. Czytany z dzisiejszej perspektywy czeski architekt jawi się jako odważny prekursor myśli ekosocjalistycznej:

„Owszem, zwierzęta są piątym stanem, który zdobywa prawa obywatelskie. Trzeba je jednak rozszerzyć na kolejne stany: rośliny będą stanem szóstym, a pozostała przyroda i świat materii nieożywionej – stanem siódmym, któremu również należy się pełnia praw obywatelskich. Dokładnie tak, zasady zgodnego i sprawiedliwego współżycia, idee socjalizmu należy rozciągnąć na całą ziemską przyrodę, żywą i nieożywioną, żeby raz na zawsze pokonać ten fatalny, nie dający się utrzymać i zgubny stan, słusznie określany mianem imperializmu gatunku ludzkiego. Socjalizm naturalny […] powinien przeciwstawić się ludzkiemu imperializmowi, bezwzględnej i nieokiełznanej pasożytniczej ekspansji ludzi, którzy bezmyślnym niszczeniem przyrody ostatecznie rujnują także podstawy własnej egzystencji. Gospodarczy i populacyjny maksymalizm jest najwyrazistszym przejawem imperializmu gatunku ludzkiego, który trzeba potępiać i zwalczać tak, jak każdy inny imperializm. Idee socjalizmu naukowego i w tym przypadku potwierdzają swoją zaskakującą żywotność i prawdziwość: socjalizm pannaturalistyczny będzie logiczną konsekwencją i najwyższym etapem rozwoju ludzi i pozostałej ziemskiej przyrody”   24  24   L. Žák, op. cit., s. 178.  ↩︎.

Na koniec wypada zadać pytanie: po co dziś właściwie wracać do tekstów Ladislava Žáka, Williama Morrisa, Stuarta Chase’a czy innych pionierów ekosocjalistycznej myśli? Czy mogą nam one dać coś więcej oprócz gorzkiego podziwu dla ich przenikliwości i wrażliwości na pewne zjawiska oraz poczucia frustracji, że wszystko, przed czym przestrzegali, spełnia się na naszych oczach na skalę większą, niż mogli to przewidzieć w najczarniejszych scenariuszach, podczas gdy z reform, które propagowali, tak niewiele udało się zrealizować?

W moim przekonaniu, świadomość długich tradycji progresywnej społecznie i ekologicznie refleksji pozwala lepiej ugruntować współczesne projekty powstające w kręgach ekosocjalizmu, postwzrostu czy zielonego anarchizmu. Dostarcza ona także argumentów i propozycji niezbędnych do przekroczenia konfliktów powstających w ramach nurtów lewicowych. Niektóre środowiska lewicowe nieufnie podchodzą do projektów spod znaku dewzrostu, widząc w nawoływaniu do ograniczeń konsumpcji kaprys uprzywilejowanej klasy średniej lub zamach na życiowe aspiracje niezamożnych warstw społecznych. Wiele osób skłonnych jest wręcz sądzić, że troski o los planety nie da się z tymi aspiracjami pogodzić. Tę aporię dostrzegał już Ladislav Žák, pisząc:

„Czyż osoby te nie popełniają dziś podobnego błędu, kiedy nie potrafią sobie wyobrazić drogi do awansu warstw ludowych innej niż na sposób mieszczański, tak, żeby każdy miał swoją willę i swój samochód? […] Czy nie jest to wyobrażenie mylne, prymitywne, stworzone na podstawie obecnych warunków i nie mniej śmieszne?”   25  25   Ibid.  ↩︎.

Świadomość, że kryzysu klimatyczno-ekologicznego nie da się wyhamować bez głębokich przemian stylów życia, szczególnie wśród mieszkańców państw globalnej Północy, zaczyna jednak powoli (choć nie bez oporów) przenikać do głównego nurtu debaty publicznej. Prace necesystów i innych prekursorów ekosocjalizmu mogą pomóc przekroczyć dychotomię indywidualnych i systemowych zmian, która blokuje współczesną dyskusję i uniemożliwia podjęcie właściwych działań politycznych. Kiedy siedemdziesiąt lat temu Karel Honzík pisał o tworzeniu stylu życia, nie miał wątpliwości, że styl życia nie jest tylko emanacją zindywidualizowanych wyborów uprzywilejowanych warstw, ale ma swój gospodarczy i polityczny wymiar. Nie jest możliwa głęboka reforma życia społecznego bez przemian zachodzących we wszystkich wymiarach naszego codziennego życia: w wartościach, przekonaniach, sposobach pracy, spędzania wolnego czasu, w więziach rodzinnych i towarzyskich, w tym jak mieszkamy i jak podróżujemy. Być może w kontekście współczesnych wyzwań najbardziej adekwatnym pojęciem teoretycznym jest koncepcja „imperialnego sposobu życia” (imperial mode of living) zaproponowana przez Ulricha Branda i Markusa Wissena. Ukazuje ona, w jak wielu wymiarach praktyki życia codziennego zamożniejszych warstw globalnej Północy uwikłane są w destrukcyjny dla planety system polityczno-gospodarczy, a także, jak skuteczne są mechanizmy ukrywania i eksternalizowania jego najbardziej wyniszczających ekologicznie i społecznie konsekwencji   26  26   U. Brand, M. Wissen, The Imperial Mode of Living. Everyday Life and the Ecological Crisis of Capitalism, przeł. Z. King, Verso, London 2021.  ↩︎.

Potrzeba transformacji, dzięki której wszystkie grupy społeczne będą żyć w godnych warunkach, ale w sposób niestanowiący nadmiernego obciążenia dla środowiska naturalnego, tłumaczy kluczową rolę, którą do odegrania w procesie tej zmiany mają architekci, projektanci i urbaniści. Ich zadaniem miało być dostarczenie takiej infrastruktury i takich przedmiotów, dzięki którym życie zgodne z postulowanymi przez nich wartościami skromności, oszczędności, samowystarczalności byłoby zarazem życiem pełnym komfortu, satysfakcji i przyjemności. Dobrze zaprojektowane, nieobciążające nadmiernie środowiska budownictwo mieszkaniowe; trwałe, funkcjonalne, łatwe w obsłudze sprzęty codziennego użytku; dobrze wyposażone i przyjazne człowiekowi instytucje publiczne; wygodna infrastruktura transportu zbiorowego – to elementy konieczne, żeby człowiek miał wreszcie przestrzeń do rozwoju własnych uzdolnień, realizacji marzeń, działania na rzecz całej społeczności.

Zauważmy jednak, że nie są to elementy wystarczające. Lektura tekstów Žáka i jego poprzedników przypomina, że rolą projektantów i architektów jest też odpowiedzialność polityczna i świadomość, że ich działania mają służyć szerszemu programowi społecznej rewolucji. Dlatego autorzy ci tak często łączyli praktykę zawodową z zaangażowaniem politycznym w stronnictwach komunistycznych i socjalistycznych, dlatego nawoływali m.in. do skrócenia czasu pracy, zmiany stosunków własności, sprawiedliwej redystrybucji dóbr i dochodów czy demokratyzacji kontroli nad środkami produkcji. Być może najpilniejszą lekcją do odrobienia, płynącą z historii necesyzmu, jest właśnie odsłonięcie upolitycznienia pracy architektów i projektantów, zdemaskowanie iluzji ich rzekomo apolitycznej pozycji ekspertów, uwidocznienie uwikłania dzisiejszej praktyki zawodowej tych profesji w hegemoniczny system ekonomiczny. Dziś, podobnie jak w międzywojniu, praca wielu przedstawicieli tych zawodów nie tylko działa w zgodzie z kapitalistycznym systemem, ale też legitymizuje go i utrwala. Konieczne jest, żeby wyraźnie został wyartykułowany głos tych, którzy swoją pracą świadomie i celowo działają na rzecz jego zburzenia.

Bibliografia:

Arrhenius, S., Vznikání světů, przeł. F. Vítek, Praha 1909.

Brand, U., M. Wissen, The Imperial Mode of Living. Everyday Life and the Ecological Crisis of Capitalism, przeł. Z. King, Verso, London 2021.

Chase, S., Člověk a stroj, przeł. V. Rocháček, Jan Laichter, Praha 1931.

Dostalík, J., Organická modernita. Ekologicky šetrné tendence v československém urbanismu a územním plánování v letech 1918 až 1968, Masarykova univerzita, Brno 2015.

Dvořáková, D., Necessismus. Myšlenka racionalizace spotřeby, [w:] ​​Bydlet spolu. Kolektivní domy v českých zemích a Evropě ve 20. století, red. H. Guzik, Arbor Vitae, Praha 2017.

Dvořáková, D., Nábytkový soubr Lidový byt I a II, [w:] Bydlet spolu. Kolektivní domy v českých zemích a Evropě ve 20. století, red. H. Guzik, Arbor Vitae, Praha 2017.

Foster, B., Clark, B., York, R., Ecological Rift. Capitalism’s War on the Earth, Monthly Review Press, New York 2011.

Guzik, H., Čtyři cesty ke koldomu: Kolektivní bydlení – utopie české architektury 19001989, Zlatý řez, Praha 2014.

Hickel, J., Mniej znaczy lepiej. O tym, jak odejście od wzrostu gospodarczego ocali świat, przeł. J. P. Listwan, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2021.

Monbiot, G., Public luxury for all or private luxury for some: this is the choice we face, „Guardian”, 31 maja 2017, ​​www.theguardian.com/commentisfree/2017/may/31/private-wealth-labour-common-space, dostęp: 4 maja 2023.

Morris, W., Signs of Change, Reeves and Turner, London 1888, cyt. za: J. B. Foster, Return of nature. Socialism and ecology, Monthly Review Press, New York, ​​2020.

Parfianowicz, W., «Pozbawiony przepychu obywatelski dobrobyt przyszłości». Socjalistyczni prekursorzy postwzrostu, „Czas Kultury” 2020, nr 3.

Rossmann, Z., 10 let tzv. s. moderní české architektury, „Stavitel XI”, 1930, [cyt. za:] K. Spechtenhauser, Sociologický funkcionalismus. K sociologickému fragmentu bydlení Jiřího Krohy, [w:] Jiří Kroha v promĕnach umĕní 20. století, Muzeum Mĕsta Brna, Brno 2007.

Teige, K., Minimum dwelling, przeł. E. Dluhosch, MIT Press, 2002.

Teige, ​​K., Předmluva k architektuře a přírodě, [w:] L. Žák, Utopie bytové kultury?, „Světozor” 1934, nr 9.

Teige, K., Nejmenší byt, Praha 1932.

Žák, L., Obytná krajina, Svoboda, Praha 1947.

Žák, L., Utopie bytové kultury?, „Světozor” 1934, nr 9.